„Trener zna drużynę… czas poznać trenera”
Marek Bugajski niebawem zostanie tatą, czy doświadczenie w pracy z dziećmi pomoże mu w opiece nad dzieckiem? Przybył z odległego Koszalina i grał w klubach, o których nie mieliście pojęcia, jakie to kluby? Zapraszamy do lektury.
HISTORIA PIŁKARSKA
Jako zawodnik grałem w Gwardii Koszalin, Bałtyku Koszalin, Zefirze Wyszewo, Wiekowiance Wiekowo oraz Przemysławie Poznań. Na początku swojej przygody z piłką grałem jako boczny pomocnik, jednak na drodze seniorskiej w większości występowałem jako środkowy bądź prawy obrońca, choć zdarzały się mecze w których byłem bramkarzem. Moim największym sukcesem był finał okręgowego Pucharu Polski, w którym jako zawodnik Wiekowianki Wiekowo – grałem przeciwko III-ligowej wtedy Kotwicy Kołobrzeg.
HISTORIA TRENERSKA
Mój największy sukces w karierze trenerskiej to awans do ligi mistrzowskiej rocznika 1999 z zespołem MKS-u Przemysław Poznań, a w samych rozgrywkach remis 1-1 na wyjeździe z niepokonanymi w ówczesnym sezonie (2012/2013) Błękitnymi Wronki. Najbardziej lubię, kiedy w grze mojego zespołu widać postęp, gdy moi zawodnicy są coraz lepszymi piłkarzami indywidualnie i współpracują jako drużyna.
PRACA TRENERSKA W KOTWICY
Trenerem w Kotwicy jestem od marca 2014 r. Od tamtej pory prowadzę roczniki 2005,2006 i 2007. Już na pierwszym treningu wpadło mi w oko kilku chłopców, którzy również dzisiaj wyróżniają się zaangażowaniem na treningach, dzięki czemu widać postęp w ich grze. Kotwica ma świetną bazę treningową. Oczywiście przydałoby się jeszcze jedno czy dwa boiska, na przykład tzw. balon, na którym można trenować w zimie. Jednak nawet bez takich możliwości nasz klub może się pochwalić lepszym ośrodkiem szkoleniowym niż niejeden klub w ekstraklasie. Nie ma osoby, z którą źle współpracowałoby mi się w Kotwicy, bardzo podoba mi się dialog z zarządem i trenerami innych grup. Oczywiście najlepiej współpraca układa mi się z trenerem Mateuszem Skrzypczakiem, z którym wspólnie prowadzę obie grupy Orlika.
TWOIM ZDANIEM
Najlepszy trener to… ktoś z trójki Guardiola, Mourinho, Klopp. Pierwszy potrafi poustawiać najlepszy zespół i stworzyć drużynę niemal nie do pokonania. Drugi wznosi swoich zawodników na wyżyny ich umiejętności, doskonały motywator. Ostatni potrafi
zrobić coś z niczego, ma pomysł, umie zbudować zespół od podstaw, wie dokładnie jacy zawodnicy są mu potrzebni w drodze do najlepszych wyników.
Doceniam zawodników, którzy… są inteligentni, błyskotliwi i pracowici.
Defensywa czy ofensywa…. chyba fazy przejściowe z obrony do ataku i z ataku do obrony. Im szybszy transfer naszych zawodników do własnej bramki po stracie lub na połowę przeciwnika po odbiorze piłki, tym gorzej dla rywala.
Po czym poznać u zawodnika że 'będzie z niego piłkarz’? Po jego podejściu do pracy. Trudno jest trafić w „10-kę” i powiedzieć, że ta osoba będzie świetnym piłkarzem. Myślę, że mimo wszystko, łatwiej jest osiągnąć sukces zawodnikom pracowitym, niż tym, którzy nie dają z siebie więcej prócz minimum podczas treningu.
Drużyna, którą chciałbym prowadzić (poza obecną)… drużynę seniorską, w której już jako dorośli piłkarze występowaliby nasi chłopcy z rocznika 2005/2006.
COŚ O SOBIE
Jestem bardzo spokojny, jeśli wszystko układa się po mojej myśli, i nie chodzi nawet o to, żeby zespół wygrywał, po prostu każdy kto jest na boisku ma dać z siebie 100% zaangażowania i spełniać założenia przedmeczowe. Nerwy puszczają wówczas, gdy chłopcy nie wykonują tego, o czym mówiliśmy w szatni, bądź nie walczą od początku do końca meczu. Nie przygotowuję się jakoś specjalnie do meczu. Najczęściej omawiam jakieś roszady w składzie z trenerem Mateuszem. Nie mamy innych założeń na poszczególne mecze. W chwili obecnej nasi podopieczni mają rozwijać się pod względem umiejętności piłkarskich – technicznych i taktycznych, mają myśleć na boisku i pomagać sobie nawzajem. W meczach z łatwiejszymi przeciwnikami mamy uczyć się grać w piłkę. Jeżeli na przeciw nas stanie trudniejszy rywal – jest to dla nas sprawdzian, mamy zaprezentować, czego nauczyliśmy się w ostatnim czasie, a to co wychodziło do tej pory trzeba pokazać i tym razem, tyle, że na większej koncentracji, dokładności i szybkości. Prócz piłki nożnej lubię grać w inne sporty zespołowe, choć przez kilka miesięcy trenowałem sztuki walki – brazylijskie ju-jitsu. Niestety, praca zaburzyła harmonogram moich zajęć i musiałem z nich zrezygnować. Praca w szkole umożliwia mi prowadzenie zajęć popołudniowych, dlatego nie mam większego problemu z pogodzeniem obowiązków zawodowych z treningami czy meczami Kotwicy. Oczywiście, pojawiają się zgrzyty w domu, ale na razie radzę sobie z tym. Zobaczymy co powie na to córka, która urodzi mi się pod koniec marca.
ŻYCIE NA TRYBUNACH
Na początku przerażały mnie okrzyki „wybij!” podczas meczów i treningów, teraz oczywiście też to się zdarza, ale są to głosy rodziców drużyn przeciwnych. Nasi kibice wolą teraz chwalić za odbiór, podanie czy strzał, a czasem rozbawią wszystkich gromkim „Nie dej mu!”. Niestety, nie mam czasu na kibicowanie innym drużynom Kotwicy. Bardzo często oglądam jakieś mecze w telewizji, rzadko od początku do końca, ponieważ obowiązki nie pozwalają bym mógł rozsiąść się w fotelu. Najczęściej wybieram polską Ekstraklasę lub Bundesligę. Raz na rok zdarza mi się też obejrzeć z trybun spotkanie Kolejorza.
MOTYWATOR
„Wygrywa tylko ten, kto ma jasno określony cel
i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć.”
Napoleon Hill