wtorek, 15 października, 2024
Rocznik 2006/2007

Drużyna Trampkarzy 2006/2007 wraca z Lubonia w minorowych nastrojach.

III kolejka I Liga okręgowa Trampkarz C1:

SF Luboń- Kotwica Kórnik- 4:1 (1:0)

Bramka: Jakub Loga 55′
ŻK: Stolarek Stanisław, Chmielewski Borys.

Kotwica: Marcinkowski Bartosz (B), Plaszczak Krzysztof, Loga Jakub (K), Piętka Borys, Adamowicz Borys, Stolarek Stanisław, Osses Oliwier, Kasprowicz Mateusz, Rozmiarek Piotr, Chmielewski Borys, Przyborski Wojciech.
Rezerwowi: Soczka Franciszek, Błaszak Maksymilian, Nowicki Dominik.

Udaliśmy się na mecz do Lubonia z zamiarem wywalczenia pierwszych w tym sezonie punktów. Od początku meczu staramy się przejąć kontrolę nad meczem a przeciwnik próbuje zdobyć bramkę głównie poprzez uderzenia z dalszej odległości. W ten właśnie sposób pada pierwsza, rzadkiej urody bramka, zdobyta z około 18 metrów.

Na chwilę tracimy kontrolę nad spotkaniem i kolejny zawodnik gospodarzy tym razem trafia w poprzeczkę. Drużyna jednak szybko podnosi się” po stracie bramki. W 13 minucie Piotr Rozmiarek nie wykorzystuje sytuacji sam na sam z bramkarzem a w minucie 15 spada na nas kolejny cios. Boisko w wyniku kontuzji opuszcza Borys Adamowicz.

Druga połowa meczu zaczyna się dla nas fatalnie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkarz wypuszcza piłkę z rąk…Jest 2:0… Nie poddajemy się jednak i konsekwentnie dążymy do zmiany rezultatu. Osiągamy zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki a gospodarze ograniczają się do wyprowadzania groźnych kontr przez szybkich napastników.

W 55′ po rzucie rożnym Jakub Loga umieszcza piłkę w siatce. Zdobyty gol dodaje drużynie animuszu i napór na bramkę gospodarzy trwa. W 63 minucie ma miejsce zdaje się kluczowa akcja spotkania – w 200% sytuacji Wojtek Przyborski nie trafia do siatki.

W odstępie kilku minut dochodzi do sytuacji kiedy to gospodarze wybijają dosłownie piłkę z bramki a my pomimo kilku dobitek nie potrafimy umieścić jej w siatce. Ostatnie 10 minut to już podjęte pełne ryzyko z naszej strony w grze ofensywnej. Szkoda, że przeciwnik wykorzystuje ponownie nasze błędy.

Chcąc koniecznie zatrzymać piłkę w polu gry nasz zawodnik tym samym daje możliwość przeciwnikowi na zdobycie trzeciego gola.

Wracamy do domu źli i rozczarowani. Przegrywamy mecz, którego przegrać nie powinniśmy. Tworzymy dużo sytuacji bramkowych jednakże nieskuteczność oraz ponownie kluczowe błędy indywidualne powodują, że wracamy do Kórnika na tarczy.